W pierwszej kolejności należy wspomnieć o przemiłej i uśmiechniętej obsłudze. Pan kelner, który nas obsługiwał, był niesamowicie kompetentny, doradzał i widać było szczere zainteresowanie obsługą gości 🙂 przechodząc do kwestii jedzenia – na przystawkę wybraliśmy stek z kalmara. Sam kalmar był niesamowicie delikatny, a zestawienie tego z kaszanką w panko okazało się przedziwnie smacznym połączeniem. Na danie główne Panczkraut z krokietem oraz Pieczoną golonkę. Obydwa dania przepyszne, narzeczony stwierdził, że to najlepsza golonka jaką jadł w życiu. Jestem też bardzo pozytywnie zaskoczona ilością jedzenia – porcje są na bardzo duże, spokojnie można się najeść.